piątek, 16 stycznia 2009

geneza

Blog ten powstał pod wpływem chwili, emocji, uniesienia. Pod wpływem kilku książek, które nie dały przestać o sobie myśleć, w odpowiedzi na kilka słów rzuconych zbyt lekko, które wzbudziły wewnętrzny bunt, w proteście przeciwko ignorancji, która zabija. Albo co najmniej - nie ratuje żyć. Jeśli to nie wszystko jedno.

Nie jestem afganologiem, nie spodziewajcie się więc zbyt wiele. Będę pisać bardziej z serca, niż z głowy, może czasem głupio, ale zawsze prawdziwie. Z góry przepraszam za nieścisłości, zapraszam do sprostowania, dyskusji.

Feministką? Pozwólcie, że zacytuję jedną z moich ulubionych Starszych Kobiet: Ja sama nigdy nie byłam w stanie dociec, czym właściwie jest feminizm. Wiem tylko, że ludzie nazywają mnie feministką ilekroć wyrażam opinie odróżniające mnie od wycieraczki.

Może uda mi się poruszyć kogoś tak, jak ja zostałam poruszona. Wierzę, że razem możemy więcej, każdy głos się liczy, zwłaszcza w sprawie tak dramatycznej.

O kobietach w Afganistanie, o ich codziennej walce i zmaganiach, o zwyczajnych tragediach. O tym, co nas łączy i o tym, co kompletnie różne.

Ad rem.

Wracajcie tu, proszę.
Tym razem proszę nie dla siebie, więc wprost i bez wstydu.
Do przeczytania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz