sobota, 22 sierpnia 2009

Wstrząsające wyznanie

Brązowe oczy Shameen wydają się być zagubione, kiedy myśli o dniu, który chciałaby zapomnieć na dobre, ale na razie to, co się stało jest jeszcze zbyt świeże. Wciąż przerażona, przypomina na głos wydarzenia, które sprawiły, że trafiła w końcu do schroniska dla kobiet w Kabulu w Afganistanie.
Kobieta została zgwałcona i prawie śmiertelnie zadźgana nożem siedem dni przed tym, jak ją spotkaliśmy. Jej usta trzęsą się, kiedy mówi, a jej oczy są przepełnione strachem.

- On wziął mnie siłą – mówi. - Jedyne co mogłam zrobić to krzyczeć - dodaje.

Shameen wyszła za mąż 15 lat temu, kiedy była nastolatką. Przez wszystkie te lata była torturowana i wykorzystywana, znosząc codzienne bicie przewodami elektrycznymi lub metalowym młotkiem.

Tak wyglądało jej normalne życie.

- Gonił mnie z młotkiem. Mówił, że jeśli będę hałasować, zrobi we mnie dziury na wylot – mówi Shameen cichym głosem.

Shameen i jej mąż nie mogli począć dziecka, a w afgańskim społeczeństwie wina zawsze spada w takim przypadku na kobietę.

Pewnego razu, kiedy została mocno pobita, uciekła z domu na komisariat policji. Jej mąż obiecał policjantom, że nie zaatakuje jej już więcej, więc kobieta zrezygnowała i zgodziła się wrócić do domu.

Kilka dni później mąż zabrał ją na wycieczkę na grób jej siostry – piętnastolatki, która została spalona żywcem za to, że nie zadowoliła swojego męża.

Shameen mówi, że jej młodsza siostra miała 11 lat, kiedy została zmuszona do małżeństwa ze starszym mężczyzną. Bił ją i wykorzystywał aż do dnia, kiedy w końcu ją zabił.

Kiedy Shameen szła przez cmentarz wraz ze swoim mężem, mężczyzna zabrał ją w pobliże kaplicy cmentarnej, gdzie siłą położył ją na ziemi, podniósł jej burkę i ją zgwałcił. Po wszystkim zagroził jej nożem i spytał, na czyją pomoc teraz liczy. Krzyczała, kiedy ciął jej gardło i ciało.

Uratował ją dopiero przypadkowy przechodzień.

Teraz kobieta nie ma się do kogo zwrócić – nie może liczyć nawet na własnych rodziców. W ich oczach przyniosła im tylko wstyd – przestępstwo, które karane jest śmiercią.

W Afganistanie to kobieta obwiniana jest za wszystkie niesprawiedliwości, które musi znosić. Shameen mówi, że nawet wtedy, kiedy jej siostra została zabita, jej rodzice przymknęli oczy na tragedię.

Kobieta mówi, że tęskni za swymi rodzicami i rodzeństwem, ale wie, że już nigdy więcej ich nie zobaczy. - Zabiliby mnie – mówi bez ogródek.

Shameem ukrywa się teraz w schronisku dla kobiet. Jak większość afgańskich kobiet, straciła już całą nadzieję.

Afganistan jest państwem, w którym kobiety od wieków uważane były za własność, a nie za równe mężczyznom istoty. Często są bite, gwałcone, a nawet sprzedawane tym, którzy dają najlepszą ofertę. Co gorsze, w bardzo niewielu miejscach mogą szukać pomocy.

Władze sprowadziły Shameen do schroniska prowadzonego przez organizację Kobiety na rzecz Afgańskich Kobiet (Women for Afghan Women – WAW). Organizacja została założona w Nowym Jorku, aby zapewniać pomoc humanitarną kobietom, które nawet nie wiedzą o tym, że mają jakieś prawa.

W swoim schronisku WAW zapewnia opiekę, bezpieczeństwo i edukację w sumie 54 kobietom z dziećmi.

Jak informuje organizacja Development Fund for Women, podlegająca pod Organizację Narodów Zjednoczonych, blisko 90 procent kobiet w Afganistanie spotyka się z przemocą w swoich domach.

Pomimo tak zatrważających danych, w całym kraju jest zaledwie kilkanaście podobnych schronisk dla kobiet, a miejsca takie prowadzone są zwykle przez pozarządowe organizacje. Oprawcy są niezwykle rzadko sądzeni i skazywani, a większość kobiet boi się mówić o swojej niedoli.

- Ich matki są bite przez ich ojców. One są bite przez swych ojców i przez braci. Taki jest sposób na życie – mówi Manizha Naderi, która jest dyrektorem organizacji WAW.

Naderi jest Amerykanką pochodzącą z Afganistanu, która dorastała w Nowym Jorku, ale wróciła do Afganistanu, aby pracować z innymi kobietami mając nadzieję, że uda im się zmienić sytuację. Przyznaje jednak, że zmiana nastawienia musiałaby potrwać całe pokolenia.

- One widzą, jak ich matki są bite, widzą swoje siostry i ciotki – mówi Naderi. - Tego więc oczekują - dodała.

Ale cierpią nie tylko kobiety.

Hosnia jest uśmiechniętą ośmiolatką, która lubi bawić się swoimi zabawkami z innymi dziewczynkami w schronisku. Kiwa się na boki, kiedy siedzi na macie, a wraz z nią kiwają się jej zielone plastikowe kolczyki, kiedy dziewczynka mówi cichym, słodkim głosem.

- Mam problemy – mówi, kiedy pytamy ją o to, co robi w schronisku. Jej uśmiech znika, kiedy przypomina sobie, jak tutaj trafiła.

Trzy lata temu, w wieku zaledwie pięciu lat, Hosnia została zgwałcona i pozostawiona na śmierć w pobliżu domu, który znajdował się w północnym Afganistanie.

Jej ciało pływające w rzece znalazł jej ojciec. Dziewczynka spędziła miesiąc w szpitalu, kiedy jej maleńkie ciało wracało do zdrowia po tak straszliwych i brutalnych przejściach. Ojciec, obawiając się o życie swojej córki, przyprowadził ją w końcu do tego schroniska.

Jak informują przedstawiciele WAW, gwałcicielem w tym przypadku był młody mężczyzna z zamożnej rodziny, który szybko został zwolniony z więzienia, dzięki łapówkom i koneksjom rodzinnym. Organizacja zmusiła władze, by właściwie zajęły się całą sprawą i oprawca został w końcu skazany na sześć lat więzienia i trafił do ośrodka dla młodocianych przestępców w Kabulu.

Do końca wyroku pozostały mu jeszcze trzy lata, a rodzice Hosni każdego dnia obawiają się o życie swojej córki. Z tego powodu to właśnie schronisko jest teraz jej domem, a kobiety i dzieci, które tu mieszkają, są jej rodziną.

- Będziemy się nią opiekować, aż dorośnie – mówi Naderi.

Ojciec Hosni, który jest biednym rolnikiem, wie, że jedyną szansą na lepszą przyszłość dla jego córki w kraju, w którym to ofiary gwałtu są karane, jest życie właśnie w tym miejscu.

To schronisko jest pełne bolesnych i ściskających za serce historii. Jest też pełne kobiet i dziewczynek, które mają odwagę mieszkać w kraju, w którym największym niebezpieczeństwem jest bycie kobietą.

Tłumaczenie: Onet.pl
Za CNN

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz